Codzienna dawka informacji prosto ze Stamford Bridge. Blog prowadzony przed administrację fanpage Chelsea Poland.
poniedziałek, 5 marca 2018
+/- Manchester City 1:0 Chelsea
Jednym słowem dominacja. Oczywiście mówimy tutaj o drużynie z Manchesteru. Ekipa The Blues broniła się od początku. Niestety dla kibiców obraz utrzymywał się do samego końca. Przez całe spotkanie Chelsea nie oddała celnego strzału, co jest śmiesznym wynikiem. Nie tak powinien grać mistrz Anglii. Nie potrafili wyjść z własnej połowy. Gdybyśmy pokazali postronnemu kibicowi fragment meczu to prawdopodobnie by powiedział, że City gra przeciwko ekipie, która gra o utrzymanie lub jest z niższej klasy rozgrywkowej. Po prostu dramat, inaczej nie da się tego nazwać. Jeszcze przytoczę część statystyk z meczu. Posiadanie piłki 71%-29% i podania 975-392 na korzyść City. Samo to już wygląda fatalnie. Ekipa The Blues po prostu nie miała nic do powiedzenia.
Nie będę bawił się w wybieranie piłkarza meczu, bo to mija się z celem. W sumie to chyba nie ma żadnych plusów, a nie przepraszam jest jeden. Nikt nie doznał kontuzji, jest to marne pocieszenie, ale chociaż jakieś. Skoro całość plusów mamy już za sobą to można w końcu przejść do oceny piłkarzy. Tradycyjnie idąc od przednich formacji. Znowu wyszliśmy bez klasycznego napastnika, jego funkcję pełnił Hazard, któremu ewidentnie nie pasuję ta pozycje. Conte to nie przeszkadza i dalej uskutecznia tę wersję ustawienia. Na skrzydłach biegali Willian i Pedro, który był zdecydowanie najgorszy. Właśnie to on głównie marnotrawił kluczowe podania podczas szybkich kontrataków. Nie było ich za dużo, więc tym bardziej to boli, gdyż były to praktycznie jedyne sytuacje na zagrożenie bramce strzeżonej przez Edersona.
W linii pomocy zabrakło Kante, którego stratę było bardzo czuć. W jego zastępstwie wystąpił Drinkwater, który na tyle Fabregasa zagrał dobrze. Na wahadłach wystąpili Moses i Alonso. Nie mogli oni rozwinąć skrzydeł w ofensywie. Hiszpan miał szansę na wyrównanie, lecz w ostatniej akcji meczu przestrzelił.. Nie ma co krytykować bo sytuacja była trudna a samą piłkę otrzymał przypadkiem.
Trójka stoperów miała problem z rozegraniem piłki, skutkiem tego była ogromna liczba futbolówek wybijanych na oślep. Azpilicueta uratował swoją drużynę, wybijając piłkę z linii bramkowej. Młody Duńczyk i Niemiec wytrzymali psychicznie i w ich grze obyło się bez błędów. Paradoksalnie przy tej całej dominacji, najmniej zapracowanym piłkarzem był Courtois. Poza wpuszczoną bramką nie miał pracy. Większość uderzeń była blokowana, albo leciała poza światło bramki.
Był to ciężki mecz, w którym nowy mistrza Anglii (uważam, że używanie tego określenia jest już w na miejscu) zdominowali Chelsea, która nie miała kompletnie nic do powiedzenia. Poza strzałem Alonso i rajdem Nigeryjczyka zakończony kiksem to The Blues nie potrafili się odgryźć się w żaden poważny sposób. Trzeba mieć nadzieje na cud w Barcelonie. W innym przypadku cały sezon może zostać spisany na straty.