sobota, 5 sierpnia 2017

Garść statystyk: Arsenal-Chelsea

Koniec z leżakowaniem, śmieszkowaniem z polityki transferowej Chelsea i, chwilowo, koniec z oglądaniem najlepszej, obecnie grającej, ligi świata. Nadszedł czas pierwszego poważnego starcia w tym sezonie na ziemi angielskiej. 6 sierpnia, niedziela, godzina 15 czasu polskiego, Wembley. Mecz o Tarczę Wspólnoty, Arsenal-Chelsea. Zapraszam na zapowiedź tego widowiska.

Okres przygotowawczy stworzył parę zmian w obu drużynach, choć o rewolucjach nie może być mowy. Na stanowisku trenerskim u Kanonierów status quo, co zresztą nie może nikogo dziwić bo duet Wenger-Arsenal przetrwał już co najmniej tyle co budynki mieszkalne w zagrożonej sejsmicznie Japonii. Jednak bez mniejszych roszad się nie obyło. Po pierwsze Kanonierzy najprawdopodobniej rozpoczną sezon 17/18 w takim ustawieniu w jakim kończyli poprzednią kampanię, a więc w nowym dla nich 3-4-3, gdzie ważną rolę ma odgrywać jeden z dwóch nowych nabytków Wenger, Sead Kolasinac, o którego walkę przegrała Chelsea. Były zawodnik Schalke ma być gwarantem dobrych liczb na wahadle. Z kolei drugi nabytek Arsenalu, Alexandre Lacazette już zaczął strzelanie w meczach sparingowych i ma odciążyć nieco Alexisa Sancheza.
Chelsea musiała nieco wzmocnić kadrę z powodu nadchodzącej gry na kilku frontach i częściowo się to udało. Do klubu przyszedł Antonio Rudiger, stoper Romy, który ma walczyć o miejsce w składzie z Cahillem bądź Luizem, a w obwodzie pozostaje wracający z wypożyczenia Christiansen. W druga stronę powędrował zaś Kurt Zouma, a z klubem pożegnał się również John Terry. W drugiej linii nastąpiła zamiana Nemanji Maticia, który odszedł do United, na Tiemoue Bakayoko, byłego zawodnika Monaco. Z kolei linia ataku to największa zagadka. Przede wszystkim na 90% z klubu odchodzi najlepszy strzelec, Diego Costa. W sparingach błyszczał Batschuayi, ale to nowy nabytek, Alvaro Morata ma zastąpić swojego rodaka. Poza tym z wypożyczeń powrócili Boga i Musonda, którzy pod nieobecność Hazarda będą walczyć o szansę u Antonio Conte.

Wyniki meczów sparingowych Arsenalu mogą napawać ich kibiców optymizmem. Po niewiele znaczących meczach testowych w Australii, Kanonierzy przyjechali do Azji gdzie zmierzyli swoje siły z... Chelsea oraz Bayernem. Co prawda od The Blues dostali lanie 3:0, to z Bayernem powalczyli i w eksperymentalnym składzie zremisowali 1:1, a w karnych okazali się już lepsi. W tamtym spotkaniu wystąpił Krystian Bielik. Następnie miało miejsce Emirates Cup, gdzie Arsenal pokazał swą moc w ofensywie i pokonał Benficę aż 5:2. W finale turnieju ulegli Sevilli 2:1, ale i tam swoją bramkę dorzucił Lacazette. 
Nieco inaczej sprawa ma się z Chelsea. Zagrała ona jedynie 3 oficjalne sparingi i jeden nieoficjalny z Fulham. W tych oficjalnych poza wspomnianą wygraną z jutrzejszym rywalem, Chelsea po słabym stylu gry została pokonana przez Bayern i Inter, co niekoniecznie dobrze wróży przed startem sezonu. Zdecydowanie największym plusem tego okresu został Michy Batschuayi, który zaaplikował bramki zarówno Arsenalowi jak i Bayernowi.

Jeśli chodzi o nieobecnych to po stronie Arsenalu nie wystąpi wciąż kontuzjowany Santi Cazorla, nie będzie też Alexisa Sancheza, który dopiero co rozpoczął treningi ze swoją drużyna oraz Koscielnego, który jest zawieszony za czerwoną kartkę. W Chelsea kontuzje leczy Eden Hazard oraz Bakayoko. Niepewny jest występ Pedro.

Będzie to trzeci mecz o Tarczę Wspólnoty między Chelsea a Arsenalem. W 2005 roku tryumfowali The Blues po dwóch bramkach Drogby, na które odpowiedział jedynie... Cesc Fabregas, dziś będący po drugiej stronie barykady. Z kolei dwa lata temu puchar zdobył Arsenal po pięknej bramce Oxlade-Chamberlaina, co rozpoczęło bardzo słaby sezon w wykonaniu wtedy jeszcze podopiecznych Jose Mourinho. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Mój typ: 1:1 i po karnych Chelsea