środa, 3 maja 2017

Kawior wśród kartoflisk: Podsumowanie kolejki PL

Za nami 35 kolejka Premier League, tym razem grana tradycyjnie, od soboty do poniedziałku swoje mecze rozegrały wszystkie drużyny ligi angielskiej. Zapraszamy Was do podsumowania tej kolejki spotkań.

 #TOP6
Manchester United-Swansea 1:1
Obie drużyny przystępowały do tego spotkania pod presją wyniku. United wciąż walczy o Ligę Mistrzów i to na dwóch frontach, z kolei klub z Walii musiał odpowiedzieć na występ Hull, które dzień wcześniej zremisowało na wyjeździe z Southampton. Już na początku spotkanie Jose Mourinho musiał zrobić przymusową zmianę, gdyż kontuzji dostał lewy obrońca Luke Shaw. Do ataku przystąpiło Swansea. w 13 minucie Llorente zakręcił Erickiem Bailly, ale jego strzał cudownie obronił De Gea. Kolejna warta odnotowania sytuacja miała miejsce dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Sędzia Nill Swarbrick uznał, że Fabiański faulował Marcusa Rashforda w polu karnym, co było dosyć dyskusyjną decyzją, gdyż to polski bramkarz uniknął kontaktu z nogami młodego Anglika. Do piłki podszedł Wayne Rooney i zdobył swoją 4 bramkę w tym sezonie. Druga połowa to większa niż w pierwszej przewaga Czerwonych Diabłów, lecz na nic się to nie zdało. Najistotniejsza rzecz stała się w 78 minucie. Do rzutu wolnego na 25 metrze podszedł Gylfi Sigurdsson i fantastycznym uderzeniem doprowadził do remisu. 14 remisu Manchesteru w tym sezonie. Dla podopiecznych Mourinho to niewątpliwie strata bardzo ważnych punktów, z kolei Swansea dzięki temu remisowi wciąż walczy z Hull o utrzymanie w lidze.

Middlesbrough-Manchester City 2:2
Potknięcie United mógł wykorzystać rywal zza miedzy, Manchester City, który na swój mecz pojechał do Middlesbrough, które ostatnio wreszcie wygrało, pokonując Sunderland i tym samym zachowując szanse na utrzymanie. Przewagę mili goście, ale to gospodarze potwierdzili zwyżkującą formę i objęli prowadzenie po strzale Negredo. Hiszpan nie cieszył się z tej bramki, ponieważ reprezentował wcześniej barwy Manchesteru City. Faworyci wyrównali dopiero w 69 minucie. W polu karnym faulowany był Sane, a bramkę zdobył Aguero. W 77 minucie z rzutu wolnego uderzył Downing, piłkę sparował bramkarz City, później było ogromne zamieszanie w polu karnym, aż w końcu piłkę piętą kopnął Negredo do stojącego na 5 metrze Chambersa, a ten wyprowadził ponownie beniaminka na prowadzenie. Jednak i to nie wystarczyło do zdobycia 3 punktów, ponieważ po kontuzji do składu gości wrócił niesamowity Gabriel Jesus i to on, w 85 minucie po strzale głową zdobył drugą bramkę dla The Citizens. Doprawdy ten młody Brazylijczyk ma wielki talent. Nie zmienia to faktu, że zespół Pepa Guardioli nie wykorzystał potknięcia United i nie powiększył swojej przewagi nad nimi, przez co walka o Top4 będzie do ostatniej kolejki. Middlesbrough pomimo dobrego meczu i zdobycia punktu ma tylko iluzoryczne szansę na utrzymanie w Premier League.

Tottenham - Arsenal 2:0
Gdy tylko swój mecz z Evertonem zakończyła Chelsea, z pozytywną myślą do tego spotkania podchodził każdy fan The Blues. Londyńskie derby, czy to nie lepszy moment by Spurs stracili punkty? Jak się okazało, to jeszcze nie ten moment. Wynik jak najbardziej odzwierciedla przebieg gry. Na próżno było szukać składnych akcji Arsenalu. To gospodarze wiedli rytm w tej potyczce i w pierwszej połowie nie zdobyli bramki tylko dlatego, że Dele Alli z dwóch metrów nie trafił główką do bramki. Tuż na początku drugiej już zdołał trafić. Tym razem w dwójkowej akcji z Eriksenem, ten drugi uderzał z bliskiej odległości w Cecha, a z dobitką dotarł Alli i było 1-0. Minutę później, czyli w 56 minucie gry faulowany w polu karnym był Kane, który chwilę później zdobył gola z 11-tki. Po tych zdarzeniach mecz się uspokoił, Tottenham bronił się przed nie zbyt mocnymi atakami Arsenalu, a gdy kontrowali to dobrze bronił Cech. 2-0 i walka o mistrzostwo toczy się nadal.

Watford - Liverpool 0:1
Zespół Kloppa jest w batalii o Champions League. Przyjazd na Vicarage Road był kolejną stacją w trasie do elity. Nikt nie spodziewał się jednak lekkiej przeprawy. Tak też i było. W pierwszej połowie Liverpool napierał, lecz widać było sporo niedokładności. Już w 13 minucie z boiska zszedł Coutinho na skutek kontuzji mięśnia czworogłowego uda. Świetnym strzałem popisał się Lucas. Uderzył on piłkę wypiąstkowaną po rzucie rożnym przez Gomesa i kropnął na bramkę. Piłka uderzyła jednak w poprzeczkę. Kibice obeszli się smakiem by zobaczyć piękną bramkę, Jak się jednak okazało, najedli się parę chwil później. Lucas zagrał piękną górną piłkę w pole karne do Emre Cana, a ten przewrotką uderzył w okienko bramki. Ten gol z pewnością będzie wspominany przez lata. Przez większą część drugiej połowy nadal Liverpool atakował, jednak zatrzymywał ich bramkarz Watfordu - Gomes. Końcówka spotkania jednak należała do gospodarzy, którzy próbowali doprowadzić do remisu, lecz bezskutecznie. 0-1 i trzy punkty jadą na Anfield.

Reszta stawki:
Southampton-Hull 0:0
Stoke-West Ham 0:0
Sunderland-Bournemouth 0:1
Crystal Palace-Burnley 0:2
West Brom-Leicester 0:1

Pełną tabelę możecie zobaczyć TUTAJ