Przychodził do Chelsea jako gwiazda francuskiej Ligue 1. W
barwach Marsylii przez dwa sezony zdobył tam bowiem 33 gole. W tym czasie
zdążył nawet zadebiutować w reprezentacji Belgii, oraz zdobyć gola na Euro
2016. Ten facet ma 24 lata, a papiery na grę znakomite. Chelsea wyłożyła za
niego 39 milionów euro. Pamięta ktoś, za
ile Atletico wypuściło z Madrytu Diego Costę? 38 milionów euro. Faktem jest, że
Costa jest starszy i ten „deal” był trochę wcześniej, lecz nie zmienia to
faktu, że Michy Batshuayi ma ogromną wartość, nie tylko pieniężną.
Dziwne, że piszę o nim akurat w chwili gdy ledwo co
przeżyliśmy mistrzowską fetę po ostatnim ligowym meczu z Sunderlandem prawda?
Dzieje się tak dlatego, że boję się o jego przyszłość. Nie bez powodu tytuł
tego wpisu brzmi „Ciężkie życie Batshuayi’a”. Tak świetnie zapowiadający się
Belg (pochodzący z DR Konga) rozegrał jak dotąd tylko 700 minut w barwach
Chelsea na przestrzeni całego mistrzowskiego sezonu. Złożyło się na to 20
występów w Premier League, 4 w FA Cup i 3 w EFL Cup. Nie chcę wyliczać ile
kosztował klub jeden występ Michy’ego, chcę spojrzeć na jego przydatność i przyszłość
w zespole. Jak wiadomo – napastnicy na Stamford Bridge łatwo nie mają. Nie
podołali tu tacy gracze jak Shevchenko, Pizarro, czy Torres. Na przestrzeni lat
tylko Didier Drogba i Diego Costa potrafili podbijać Premier League. Czy więc Batshuayi byłby w stanie to zrobić?
Jego charakterystyka gry przypomina raczej coś pomiędzy grę Salomona Kalou
(pamięta go ktoś jeszcze?) a Fernando Torresa w dobrej dyspozycji. Ciężkie
życie polega na małej ilości szans jakie otrzymał od Antonio Conte. Jego
występy w Premier League zwykle wszyscy kojarzą z sytuacją gdy ledwo wbiegł na
murawę a sędzia zakończył mecz. Średnia minut na mecz w Premier League
wynosi niecałe 12 minut. W tym czasie zdobył 5 goli, z czego jeden zwycięski w
meczu wyjazdowym z WBA gdzie zapewnił Chelsea zdobycie mistrzostwa. Po tym
wydarzeniu w meczach „o nic” zdobył jeszcze trzy gole.
W zasadzie tylko gdy dostawał szansę od Conte to ją wykorzystywał.
W FA Cup i EFL Cup co prawda rywale nie byli zbyt wymagający, ale Batshuayi
spisywał się dobrze. Podjął rękawice także w spotkaniu półfinałowym ze Spurs
gdy nieoczekiwanie wyszedł w pierwszym składzie. Ciężko więc się przyczepić do
jego postaci gdy nie do końca miał szansę się pokazać. Co więc będzie dalej?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na sprzedaż Diego
Costy w letnim okienku transferowym i sprowadzenie w jego miejsce Romelu Lukaku.
Reprezentacyjny kolega MichyI’ego piłkarsko bardziej przypomina Costę aniżeli
sam Batshuayi, co nie rokuje dobrze dla tego gracza. W reprezentacji Belgii
również jest jego zmiennikiem. Sam Batshuayi przez cały sezon był cierpliwy i
zaangażowany jak każdy inny gracz zespołu. Jego zabawne wpisy na twitterze czy
instagramie pozwalają nam twierdzić, że znał swoje miejsce w szeregu i w każdej
chwili był gotów stanąć do walki i grać na całego. Może być tak dlatego, że
Conte mu coś obiecał? Może to był sezon przygotowawczy do większej roli w nadchodzącym?
Faktem jest, że w nowej kampanii spotkań do rozegrania będzie więcej, wracamy
bowiem do Champions League. Nie widzę więc podstaw by wypożyczać tak ambitnego
i lojalnego piłkarza. Ciężko jednak wierzyć, że Conte zmieni ustawienie i
przerzuci się na grę dwójką napastników. Jaka jest więc prawdziwa rola Michyi’ego?
Człowiek zagadka.
Zapraszam do dyskusji na naszej grupie na facebooku CHELSEAPOLAND :)