piątek, 7 kwietnia 2017

Kawior wśród kartoflisk - podsumowanie 31 kolejki

Natężenie spotkań Premier League po przerwie reprezentacyjnej wzrosło. Ledwie podsumowaliśmy weekendową kolejką a już zaczęła się następna. Najistotniejsze - równie ciekawa. Zapraszamy na krótki przegląd wyczynów drużyn TOP6!

#TOP6
ManUtd - Everton 1:1
We wtorkowy wieczór najciekawiej zapowiadającym się było spotkanie Red Devils z The Toffees. Podopiecznym Jose Mourinho pomalutku pali się grunt pod nogami ponieważ wciąż nie znajdują się w pierwszej czwórce gwarantującej miejsce w Lidze Mistrzów. Everton natomiast po przegranych derbach Liverpoolu nadal ma szansę by w TOP6 się znaleźć. Mecz w pierwszej połowie przebiegał pod dyktando United, którzy mieli parę dogodnych okazji, lecz w 22 minucie gry to Everton zdobył bramkę. Po rzucie rożnym Mirallasa główkował Williams, o piłkę w okolicy 4 metra walczył Jagielka z Marcusem Rojo, lecz to Jagielka w dość nietypowy sposób odbił piłkę nogą będąc tyłem do bramki w ten sposób, że ta między nogami bramkarza gospodarzy wpadła do siatki. De Gea może zostać obwiniony za tego gola ponieważ powinien wyjść do piłki uderzanej przez Williamsa, choć swój udział miał też niezdecydowany Rojo. Do przerwy było więc 0-1 dla gości. Po przerwie przebieg meczu nie ulegał zmianie, choć Manchester prócz strzału głową w poprzeczkę autorstwa wprowadzonego po przerwie Pogby nie potrafił stwarzać sobie dogodnych sytuacji. Frustrację Mourinho podsumowuje fakt, że już w 65 minucie wykorzystał wszystkie zmiany. Everton bronił się wyśmienicie za sprawą Ashleya Williamsa. Jednak to właśnie jego pechowa interwencja z doliczonego czasu gry dała gospodarzom rzut karny. Po zamieszaniu w polu karnym wybitą piłkę uderzał krytykowany ostatnio Luke Shaw. Po jego strzale piłka zmierzała w bramkę Evertonu, a Williams próbował wybić ją w ekwilibrystyczny sposób głową. Udało mu się to zrobić lecz ręką, za co otrzymał czerwoną kartkę. Rzut karny wykorzystał Ibrahimović i na Old Trafford obie drużyny podzieliły się punktami.

Swansea-Tottenham 1:3
 Wynik nie wskazuje na to, jak blisko sprawienia olbrzymiej niespodzianki byli gracze Swansea. Broniący się przed spadkiem zespół Łukasza Fabiańskiego już w 11 minucie za sprawą świetnego wybicia  Polaka dobrą akcję z prawej strony przeprowadził Jordan Ayew. Ayew zagrał w pole karne do Routledgea, który strzałem z bliskiej odległości zdobył bramkę przeciwko swojemu byłemu klubowi. Tottenham od tego momentu sprowadził gospodarzy do parteru, jednak mimo wielu prób nie udawało się zdobyć gola. Kiedy komentatorzy głosili o sensacji i zakończeniu walki o mistrzostwo wskazując na równolegle rozgrywany mecz na Stamford Bridge, na Liberty Stadium zdarzyło się coś niesamowitego. W 88 minucie napór gości został wreszcie okraszony golem. Stało się to za sprawą wstrzelenia piłki w pole karne Eriksena, i dwóch niewielkich rykoszetach dzięki którym Alli z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki. 91 minuta to już gol zdobyty po wspaniałej akcji zespołu Spurs. Prostopadłą piłkę puścił Eriksen, Vincent Janssen piętą zagrał do wchodzącego Heung-Min Sona a ten w sytuacji sam na sam pokonał Fabiańskiego. Radość kibiców Tottenhamu jeszcze się nie skończyła, a minutę później ich ulubieńcy wyprowadzili końcowy cios na 1-3 .Kontra przeprowadzoa przez Alliego, który zagrał świetną piłkę do Eriksena a ten poradził sobie z jednym obrońcą i zdobył gola mierzonym strzałem. Comeback Tottenhamu i kolejne 3 punkty na ich koncie.

Arsenal-West Ham 3:0 
W środowy wieczór doszło do derbów Londynu między Arsenalem a West Hamem. Arsenal notuje ostatnio znaczący spadek formy, przez co drużyna Wengera zajmuje miejsce poza TOP4, jednak West Ham spisuje się jeszcze gorzej i było to spotkanie "na przełamanie" dla obu ekip. Mecz od początku kontrolowali Kanonierzy, stwarzali wiele sytuacji, ale bramka nie padała.Wpadła dopiero w 58 minucie. Akcje na skrzydle przeprowadził Walcott, obrońcy wybili piłkę przed pole karne, ale tam stał Ozil i mocno uderzył na bramkę. nie był to jednak strzał z gatunku nie do obrony, a bramkarz West Hamu mógł zachować się zdecydowanie lepiej. Druga bramka padła po pięknej, dwójkowej akcji Ozila i Sancheza, a piłkę do siatki z 10 metrów wpakował Theo Walcott. Mecz zamknął się w 83 minucie. Oliver Giroud dostał piłkę na skraju szesnastki, przełożył piłkę na lewą nogę i pięknym strzałem w długi róg ustalił wynik na 3:0. Arsenal dzięki tej wygranej wskoczył na 5 miejsce, a West Ham notuje serię 5 porażek z rzędu i widmo spadku coraz głębiej zagląda w oczy zawodników Bilicia.

Liverpool-Bournemouth 2:2
Liverpool po efektownym zwycięstwie w derbach podejmował u siebie Bournemouth, którego trener Eddie Howe został wybrany menadżerem miesiąca w Premier League. Mecz zaczął się w bardzo niespodziewany sposób. Wijnaldum popełnił więcej niż dziecinny błąd i podał "idealnie" w tempo do napastnika Bournemouth, Afobe, a ten bez problemów pokonał Mignoleta. The Reds szybko przystąpili do odrabiania strat, sytuacje miał Origi, ale brakowało szczęścia. Ataki przyniosły skutek w 39 minucie. Po asyście Firmino bramkę zdobył niezawodny ostatnio Coutinho. W 59 minucie swoje winy odkupił Wijnaldum. Zakręcił obrońcami gości po czym idealnie dośrodkował na głowę Origiego, a ten znów udowodnił, że godnie zastępuje kontuzjowanego Mane. Liverpool wciąż przeważał, ale jak to w Premier League, musiała być jakaś niespodzianka. W 85 minucie po rzucie z autu dla gości strzał oddaje Arter, piłkę przechwytuje świetny ostatnio King i mamy wyrównanie! Liverpool kolejny raz frajersko traci punkty i chyba powinni pomyśleć nad zmianą nazwy na Robin Hood Liverpool, ponieważ z niebywałą regularnością zabierają punkty bogatym, a oddają biednym...
#Reszta stawki
Hull - Middlesbrough 4:2
W drugiej części tabeli ciągle trwa bitwa o utrzymanie, w którą zaangażowanych jest... prawie 12 zespołów! Mało prawdopodobne jest by zajmujący 9 miejsce Southampton mogło jeszcze spaść, ale z matematycznego punktu widzenia nie jest to niemożliwe. W tej kolejce jednak najistotniejszym spotkaniem tej bitwy było spotkanie na KC Stadium w Hull gdzie mierzyło się przedostatnie M'boro z trzecim od końca zespołem gospodarzy. Kibice obejrzeli dobre spotkanie zwłaszcza w pierwszej połowie. Już 5 minuta przyniosła gola dla gości kiedy to Traore dogrywał wzdłuż bramki Hull a zamknął akcję Negredo. W 13 minucie po przyblokowanej wrzutce z lewej flanki, w polu karnym Middlesbrough zrobiło się spore zamieszanie, które wykorzystał Marković dobijając piłkę z bliska do bramki. Wiatru w żagle nabrali gospodarze, którzy w 27 minucie zdobyli drugiego gola. Zgranie głową Hernandeza do Niassa, a ten z przed pola karnego trafił do bramki Valdesa. Asystujący w tej akcji Hernandez 5 minut później zdobył swojego gola. Prostopadłą piłkę od Maguirea dostał wbiegający w pole karne Kamil Grosicki, który wyłożył Hernandezowi piłkę by ten trafił do pustej bramki. Kiedy wydawało się, że wynik do przerwy jest ustalony na 3-1, po rzucie rożnym Middlesbrough sędzia liniowy popełnił ogromny błąd uznając gola ze spalonego de Roona. Po przerwie jednak to gospodarze przejęli inicjatywę, a w 70 minucie wynik na 4-2 ustalił Maguire strzałem głową po wrzutce z rzutu wolnego Robertsona. Hull dzięki temu zwycięstwu wyskoczyło ze strefy spadkowej na 17 miejsce, a piłkarze Middlesbrough pomału pakują się do Championship.

Pozostałe wyniki:
Burnley-Stoke 1:0
Leicester-Sunderland 2:0
Watford-West Brom 2:0
Southampton-Crystal Palace 3:1

Pełna tabela Premier League TUTAJ.