Codzienna dawka informacji prosto ze Stamford Bridge. Blog prowadzony przed administrację fanpage Chelsea Poland.
niedziela, 11 marca 2018
+/- Chelsea 2:1 Crystal Palace
Smutne jest to, że nawet w takich spotkaniach musimy drżeć o wynik do samego końca. Ekipa Crystal Palace przez pierwszą połowę nie istniała. W drugiej zaczęli przeprowadzać groźne akcje, nie zmienia to faktu, że powinniśmy prowadzić 4-0,5-0 i wtedy na spokojnie kontrolować przebieg meczu do końcowego gwizdka arbitra. W podstawowym składzie wyszedł Olivier Giroud i powrócił Kante, który ze względu na zasłabnięcie dostał wolne i pauzował w poprzednim meczu. Sobotnie spotkanie było szczególnym występem dla Edena Hazarda, który wystąpił 200 w ligowym spotkaniu. Mecz od samego początku był pod naszą kontrolą i tak powinno zostać do końca. Karygodne jest to w jakim stylu kończyliśmy to spotkanie. Mistrz Anglii nie może pozwolić sobie na tak głupie i niebezpieczne końcówki spotkań. Wystarczy to, że drużyna Orłów będąc w dołku po początku sezonu, właśnie z nami się przełamała i odebrała bardzo ważne 3 pkt w kontekście walki o pierwszą czwórkę.
W przedniej formacji wyszliśmy 3 piłkarzami. Na szpicy poruszał się Giroud, natomiast po bokach poruszali się Hazard i Willian. Belg w końcu powrócił na swoją nominalną pozycję i udowodnił Conte, że właśnie tam czuję się najlepiej. Niestety nie udało mu się strzelić prawidłowego gola. Ta szutuka natomiast powiodła się Willianowi, który obecnie obok Hazarda prezentuję się najlepiej w drużynie zarządzanej przez Włocha. Występ napastnika trzeba ocenić niestety negatywnie, oczywiście walczył, pracował i w porównaniu do Moraty potrafił utrzymać się na nogach i zejść z boiska bez głupiej, żółtej kartki, co się bardzo ceni. Natomiast klasyczne "9'' rozlicza się z goli. Francuz miał kilka bardzo dobrych sytuacji i powinien chociaż jedną zamienić na bramkę, nie uczynił tego więc sama jego waleczność nie może wypłynąć i być głównym wyznacznikiemoceny jego występu.
W środku pola do Fabregasa powrócił Kante, którego brak w meczu z Obywatelami był zanadto odczuwalny. Pierwszy raz od długiego czasu można mieć zastrzeżenia do gry Francuza. W swoich poczynaniach często był chaotyczny i przytrafiały mu się straty. Na wahadłach obserwowaliśmy Zappacostę, który po słabym meczu z City zastąpił Mosesa i już tradycyjnie Marcosa Alonso. Pierwszy z nich miał znaczący udział przy bramce, gdyż to po jego strzale bramkę samobójczą zdobył Martin Kelly. Hiszpan tradycyjnie brał udział w akcjach oskrzydlających i nękał obronę Orłów swoimi podłączeniami się, lecz znaczna cześć z nich kończyła się fiaskiem.
Występ naszych stoperów można podzielić na 3 poziomy : dobry, średni i słaby. Podejrzewam, że większość z Was nie miała najmniejszych problemów, aby domyślić się na jakim poziomie zagrali poszczególni piłkarze. Już tłumaczę swoje wybory. Do naszego kapitana nie można mieć żadnych zastrzeżeń, jest płucami i sercem The Blues i w każdym meczu daję z siebie 100%. W zamian za Rudigera zagrał Cahill, jego występ oceniam średnio nie popełnił, żadnego dużego błędu, ale też niczym wybitnym się nie wykazał, niestety po raz kolejny największe pretensję mam do Christensena. Duńczyk w swoich interwencjach był nie pewny. W kolejnym meczu z rzędu sam tworzył rywalom 100% sytuację podbramkowe. Bramki nie straciliśmy, bo uratował nas słupek. Conte obdarza go wielkim zaufaniem wystawiając, kosztem np. Niemca, który w poprzednich potyczkach prezentował się dużo pewniej.
Ten mecz miał dać kibicom odrobinę wiary w możliwość ogrania Barcelony w środę. Takowej jednak nie dał. Jeśli zapytacie w takim razie co dał? Odpowiedź brzmi dużo więcej niepewności w możliwość ogrania rywala i awans do następnej rundy Ligi Mistrzów.